poniedziałek, 10 lutego 2014

I się przeterminowaliśmy

   Dzisiaj będzie krótko.
   Tak, tak, już prawie dwa dni po terminie a Oskara ani widu ani słychu. I na dodatek żadnych oznak, że w najbliższym czasie pojawi się On na świecie.
   Robiłam chyba już wszystko, żeby jakoś to przyspieszyć. Baraszkowałam z Mężem, sprzątnęłam całą łazienkę, łącznie z szorowaniem wanny, prałam i wieszałam pranie, szorowałam dywan na kolanach. Niestety w naszym przypadku nic nie pomaga. A my nie chcemy jechać na wywołanie porodu do szpitala. Jutro wizyta u lekarza, może Oskar coś nam pokaże na KTG. Jak w brzuszku to szaleje, że szok, a wyjść to nie chce. Aż tak mu tam dobrze?
   W tym tygodniu Mąż ma noce, więc może rano uda nam się coś wywołać. A teraz idę wezmę ciepłą kąpiel, może coś pomoże.

2 komentarze:

  1. Z własnego doświadczenia wiem że niestety te wszystkie pseudo przyspieszacze porodu nie działają :) Ja tak samo myłam okna, sprzątałam caaaałe mieszkanie, biegałam po schodach, baraszkowałam z mężem nawet kilka razy dziennie i nic :) W końcu synek urodził się 6 dni po terminie (na dzień przed wywoływaniem porodu).

    OdpowiedzUsuń
  2. powodzenia życzę i zdrówka ;)

    p.s. zapraszam na konkurs, do wygrania voucher o wartości 30$ na okulary, informacje tutaj: http://olusky.blogspot.com/2014/03/firmoo-giveaway.html

    OdpowiedzUsuń