piątek, 7 marca 2014

Oskar to ja!

A i K bardzo się kochali


Zapragnęli mieć potomstwo

Pomimo, że przepełniała ich wzajemna miłość, nie było im to dane

Aż pewnego pięknego majowego popołudnia wybrali się nad pobliski staw

Spędzili tam razem przyjemne chwile, korzystali z uroków słońca i pogody


W oddali słychać było głos wyjącej syreny strażackiej

Wtedy jeszcze nie wiedzieli, co ich spotka już za kilka dni

Ich pragnienia zostały spełnione

W końcu ujrzeli dwie czerwone kreseczki

Uradowani czym prędzej wybrali się do lekarza

Tak! Udało się!

W końcu usłyszeli bicie maluśkiego serduszka

Tak! W końcu pojawił się ich długo wyczekiwany potomek

Bardzo się cieszyli, dbali o zdrowie A

A ze zdrówkiem było różnie, wymioty, brak apetytu, nudności

Ale nic nie pozwalało im zepsuć tego szczęścia, jakim byli ogarnięci w ostatnim czasie

Brzuszek A coraz bardziej rozkwitał a razem z nim Maleństwo

Jakież było zadowolenie A i K, gdy dowiedzieli się, jakiej płci jest owo Maleństwo

Tak! To chłopiec!

Z każdym badaniem, z każdym kopnięciem, z każdą czkawką kochali je coraz bardziej

Dzień, w którym Malec miał pojawić się obok nich zbliżał się wielkimi krokami

Jeszcze dzień, najwyżej dwa, lada chwila, lada moment

Oskar jednak zrobił im psikusa

I odczekała kilka dni

Zrobił bardzo piękny prezent

I w Walentynki urodził się!

W końcu! Jest! A i K w końcu mają swojego Synka obok siebie

A Synek, to ja! Oskar, to ja!

2 komentarze:

  1. Super, gratulacje :))) !!!Czekałam na ten wpis bo dłuugo była tu cisza:) A ile kg i cm miał maluszek przy urodzeniu??

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) właśnie tworzę nowy post o porodzie i Oskarku, więc niedługo o wszystkim się dowiecie :)

    OdpowiedzUsuń