Oczywiście już wcześniej byliśmy z Oskarem na wielu spacerach, ale wtedy była to zima. Dziś mamy za sobą nasz pierwszy wiosenny spacer.
Pogoda wręcz spacerowa, cieplutko, słoneczko mocno grzało. Czasami tylko zawiał mocniejszy wiatr, ale te powiewy nie dochodziły do Oskarka.
Jak ubieracie swoje maleństwa teraz na spacery? Ja osobiście nie chcę, aby Młody się zgrzał i zapocił. Dlatego dziś ubrałam go w body i spodnie a na wierzch ciepły welurowy dres, na główkę oczywiście czapeczka z polaru. Przykryłam go dodatkowo polarkowym kocykiem i dwiema warstwami takich przykryć w wózku. Zapomniałam teraz jak to nazywa się tak profesjonalnie. Myślę, że zimno mu nie było.
piątek, 21 marca 2014
środa, 19 marca 2014
Oskar jest z nami, czyli o porodzie cz.2
Trochę zaniedbuję ostatnio mój blog. Wszystko spowodowane jest pojawieniem się małego Szkraba w moim domu. Czas dokończyć post o porodzie.
Jedna rzecz mnie zdziwiła w szpitalu. Położna poprosiła mnie o podkłady poporodowe na łóżko. Myślałam, że szpital ma takie rzeczy na wyposażeniu na czas porodu. No ale cóż, miałam swoje.
Od czasu wejścia na porodówkę miałam do dyspozycji pojedynczą salę, co jakiś czas robione miałam KTG. Korzystałam z piłki, aby przyśpieszyć akcję porodową. Ale nic. Żadnych bóli ani skurczy nie czułam. Po jakimś czasie pojawił sie sam ordynator. Przebadał mnie. Mężowi polecił bawić sie moimi sutkami, może w ten sposób uda się coś wskurać. I tak ja siedziałam sobie na piłce i kołowałam a mój Mąż siedział przede mną na fotelu i bawił się moimi sutkami. Później Męża wysłali do apteki po elektrody do porodu przyklejane do kręgosłupa. Miały one zmniejszać ewentualne bóle pleców podczas skurczy.
Jedna rzecz mnie zdziwiła w szpitalu. Położna poprosiła mnie o podkłady poporodowe na łóżko. Myślałam, że szpital ma takie rzeczy na wyposażeniu na czas porodu. No ale cóż, miałam swoje.
Od czasu wejścia na porodówkę miałam do dyspozycji pojedynczą salę, co jakiś czas robione miałam KTG. Korzystałam z piłki, aby przyśpieszyć akcję porodową. Ale nic. Żadnych bóli ani skurczy nie czułam. Po jakimś czasie pojawił sie sam ordynator. Przebadał mnie. Mężowi polecił bawić sie moimi sutkami, może w ten sposób uda się coś wskurać. I tak ja siedziałam sobie na piłce i kołowałam a mój Mąż siedział przede mną na fotelu i bawił się moimi sutkami. Później Męża wysłali do apteki po elektrody do porodu przyklejane do kręgosłupa. Miały one zmniejszać ewentualne bóle pleców podczas skurczy.
poniedziałek, 17 marca 2014
Oskar jest z nami, czyli o porodzie cz.1
Rzadko teraz mam czas, aby pisać nowe posty, dlatego temat mojego porodu muszę rozłożyć na kilka postów.
Na piątek rano byłam zapisana na KTG i do ginekologa. Z mężem zdecydowaliśmy, że po wizycie od razu pojedziemy do szpitala, bo lepiej zgłosić się tam w piątek niż w sobotę. Jednak wszystko potoczyło się troszkę inaczej. A mianowicie...
Na piątek rano byłam zapisana na KTG i do ginekologa. Z mężem zdecydowaliśmy, że po wizycie od razu pojedziemy do szpitala, bo lepiej zgłosić się tam w piątek niż w sobotę. Jednak wszystko potoczyło się troszkę inaczej. A mianowicie...
środa, 12 marca 2014
Gillette Venus & OLAY - moja recenzja
Wpis ten został przeze mnie stworzony jeszcze jak byłam w ciąży, ale nie zdążyłam go opublikować. Bez żadnego edytowania umieszczam go dzisiaj.
Oskara nadal nie ma i czas mi się strasznie dłuży. Codziennie zastanawiam się, czy to już dziś. Nadal niecierpliwie czekam.
Aby czas szybciej minął postanowiłam podzielić się z Wami moim zdaniem na temat specjalnego limitowanego Zestawu Gillette Venus & OLAY. Mam okazję używać go dzięki wygranej w konkursie na stronie www.ibeauty.pl. Wygrana przyszła w ciągu dwóch tygodni od dnia wygrania.
Oskara nadal nie ma i czas mi się strasznie dłuży. Codziennie zastanawiam się, czy to już dziś. Nadal niecierpliwie czekam.
Aby czas szybciej minął postanowiłam podzielić się z Wami moim zdaniem na temat specjalnego limitowanego Zestawu Gillette Venus & OLAY. Mam okazję używać go dzięki wygranej w konkursie na stronie www.ibeauty.pl. Wygrana przyszła w ciągu dwóch tygodni od dnia wygrania.
piątek, 7 marca 2014
Oskar to ja!
A i K bardzo się kochali
Zapragnęli mieć potomstwo
Pomimo, że przepełniała ich wzajemna miłość, nie było im to dane
Aż pewnego pięknego majowego popołudnia wybrali się nad pobliski staw
Spędzili tam razem przyjemne chwile, korzystali z uroków słońca i pogody
Subskrybuj:
Posty (Atom)