Czy ja jestem jakaś inna?

   Dzisiaj rozpoczął się 38 tydzień naszej ciąży, czyli gdybym teraz zaczęła rodzić, poród byłby uznany za poród o czasie. Teraz już wszystko może mnie spotkać. W poniedziałek czeka mnie wizyta u lekarza i badanie na obecność paciorkowców oraz pobranie krwi. Brzuszek stale rośnie, Maluszek nieustannie się wierci, piersi coraz bardziej nabrzmiewają.

   W telewizji, internecie i prasie, zawsze jak spotykałam się z tematami ciąży, to przyszłe matki narzekały a to na pojawiające się rozstępy, a to na duży przybytek wagi, a to na bóle kręgosłupa czy puchnięcie stóp i dłoni. U mnie nic takiego nie wystąpiło. Żadnych rozstępów, bóli kręgosłupa, opuchnięć. Jedynie pojawił się cellulit na moich udach, a nigdy wcześniej u mnie nie występował i nie miałam z tym problemu. Ale nie przejmuję się tym. Podejrzewam, że zniknie równie szybko, jak się pojawił. Czy ja jestem inna, że te typowe "skutki uboczne" ciąży mnie nie dotyczą?

   Natomiast jeśli chodzi o moją wagę, to zaczynałam ciążę z wagą 48 kilogramów, w pierwszych miesiącach schudłam 4 kilogramy, a potem już tylko tyłam i teraz ważę niecałe 60 kilogramów. Mój rekord to 5 kilogramów w jeden miesiąc. Ale tym też się nie przejmuję. Zawsze chciałam przytyć i mam nadzieję, że po porodzie wszystkich tych kilogramów nie stracę i coś tam mi pozostanie. Z dodatkowych kilogramów zadowolony jest też mój Małżonek. Twierdzi, że teraz mam idealne ciało. Najbardziej oczywiście podobają mu się te wielkie i nabrzmiałe piersi. Lubi też masować moje plecy i pieścić fałdki na moich "schabowych".