piątek, 24 stycznia 2014

O badaniu KTG

   Mamy za sobą pełne 38 tygodni ciąży i w związku z tym zostałam skierowana na pierwsze badanie KTG, jedno z podstawowych badań w diagnostyce ciężarnych. Polega ono na monitorowaniu czynności serca naszego Maluszka, jednocześnie zapisuje też czynność skurczową mięśnia macicy.
   Przebieg badania wygląda następująco: położyłam się na kozetce na plecach, na mój brzuch pielęgniarka założyła dwa pasy, do których dopięła dwa czujniki. Jeden jest odpowiedzialny za rejestrację uderzeń serca dzidziusia, a drugi mierzy siłę i czas trwania skurczów macicy, jeśli one występują. Czujniki są podłączone pod monitor, który wyświetla i drukuje zapis z nich przekazywany. Do ręki dostałam specjalny przycisk, którego używałam w przypadku ruchów Maleństwa. Całe badanie trwało 20 minut. Co jakiś czas zaglądała do mnie położna i pytała, czy wszystko dobrze oraz sprawdzała dotychczasowe wykresy.



   Przed wykonaniem KTG najlepiej jest coś zjeść, żeby Maluszek się nie obraził tylko był aktywny. Im więcej się rusza tym lepiej. Oskar, pomimo mojego pełnego żołądka, był mało ruchliwy. Aż się zdziwiłam, bo zazwyczaj u lekarza mocno się kręci. Kilka razy pokopał, przekręcał się nawet i wtedy ciszej było słychać bicie Jego serduszka. Ogólnie badanie wyszło w normie. Pani Ginekolog powiedziała, że jeszcze sobie poczekamy. Dzidziusiowi widocznie nie spieszy się jeszcze na świat, ponieważ nie ma żadnych skurczy ani nic co mogłoby ku temu dać jakiekolwiek przesłanki.
   W badaniu na obecność paciorkowców nie stwierdzono ich, morfologia krwi i badanie moczu - idealne, więc żadnych innych badań mi nie kazano robić. Moja waga wzrosła o pół kilograma, a ciśnienie w normie. W najbliższą środę kolejne KTG. Ciekawe, czy coś się zmieni.
   Po wizycie u lekarza, jak zwykle na zakupy. Oskar zyskał tym razem ręcznik kąpielowy, lampkę w kształcie wiewiórki oraz kilka ubranek. A wczoraj przyszła szafka, którą zamówiliśmy specjalnie dla niego. Pokój przemeblowaliśmy tak, aby Mały miał swój własny kącik. Zamówiliśmy też naklejkę na samochód z napisem JEDZIE Z NAMI OSKAR.
   A na koniec pytanie za sto punktów: Jeśli mam zamiar karmić tylko piersią, czy warto zaopatrywać się w odciągacz pokarmu? I jaki polecacie?

4 komentarze:

  1. Czasami może ogarnąć Cię chęć pozostawienia dzieciątka np. pod opieką taty (który wiele może przy dziecku zrobić, ale piersi nie poda) i iść do fryzjera czy na fitness albo tak zwyczajnie oddalić się od domowych obowiązków. Wtedy laktator będzie niezbędny. Marki Ci żadnej nie polecę, bo jestem mamą butelkową. Z doświadczenia koleżanek - najlepiej elektroniczny, droższy, ale ręka Ci nie zemdleje od pracy przy odciąganiu mleka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jutro wybieram się na zakupy, to się rozejrzę wśród laktatorów

      Usuń
  2. Lepiej się zaopatrz bo się może przydać :) Ja polecę Ci zwykły ręczny. Elektryczny był jak dla mnie za mocny, piersi bolały tak ciągnął. A ręce mi wcale od ręcznego laktatora nie mdlały ani razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam różne opinie w internecie i jednak zdecyduję się na ręczny. Mam nadzieję, że w poniedziałek już coś kupię, bo ostatnio nie zdążyłam

      Usuń