Ale chyba trochę za późno. To święta miały być białe, żeby nabrały świątecznego uroku. Widocznie świat się zmienia i podobnie jak w zeszłym roku, tym razem Święta Wielkanocne będą białe. A Boże Narodzenie minęło jakoś tak dziwnie. A wszystko z winy śniegu. Choinki oświetlone w ogrodach i przybrania świąteczne domów nie cieszyły mnie tak, jak jeszcze dwa lata temu. Kolejny rok z rzędu nie czułam atmosfery świąt tak, jak powinno się to czuć.
Swoją drogą ciekawe, jak odczuję najbliższe Święta Bożonarodzeniowe, wtedy Oskar będzie już z nami, być może będzie stawiał już pierwsze kroki. Dzisiaj w dzień leżałam sobie i zastanawiałam się, jak nasz Oskariusz będzie wyglądał. Czy będzie podobny do mamy czy do taty? Czy będzie miał malutkie oczka po tatusiu czy wielkie oczęta jak mamusia? Po kim odziedziczy nosek a po kim uszy? Oby nie moje, bo są odstające. Ile będzie miał włosków na głowie, gdy się urodzi? To nasza taka wielka niewiadoma. Nawet jako Pani Magister Matematyki nie potrafię tego rozwiązać. Czy inne mamy też tak miały i zastanawiały się nad wyglądem swojego nienarodzonego jeszcze dzidziusia?
Dziś cieszę się ze śniegu, ale obawiam się, że gdy rano odsłonię okno, jego już tam nie będzie. Rozpuści się w nocy albo z samego rana, a mi pozostanie znów tylko wspominanie go z dawniejszych lat. Pewnie nawet nie zdążę wyjść na dwór i poczuć śniegu w rękach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz